Magna Carta
Co by było, gdyby Magna Carta została odrzucona? - jak jeden dokument stworzył podwaliny demokracji
Stoje w British Library w Londynie i patrzę na najsłynniejszy chyba dokument kolekcjonerski świata zachodniego. Za pancerną szybą leży pergamin, który - gdyby nie przypadek i upór kilku baronów - mógł nigdy nie powstać. Albo gorzej - mogł zostać zniszczony jeszcze tego samego dnia, gdy został podpisany.
15 czerwca 1215 roku na błoniach Runnymede król Jan bez Ziemi był o włos od tego, by wyslać swoich zbrojnych przeciwko buntownikom. Miał ku temu wszelkie powody - baronowie właściwie zmusili go do podpisania dokumentu, który ograniczał jego władzę. Gdyby wtedy, w tym konkretnym momencie, zdecydował się na atak...
"To był moment krytyczny" - mówi mi profesor David Carpenter z King's College, jeden z największych ekspertów od Magna Carty. "Jan bez Ziemi wahał się. Miał przewagę militarną, mógł rozgromić baronow i spalić ten dokument. Historia potoczyłaby się zupełnie inaczej."
Ale co dokładnie by się stało? Zacznijmy od tego, że bez Magna Carty nie byłoby koncepcji, że nawet król podlega prawu. To brzmi banalnie, ale w XIII wieku to była rewolucja. Władca był pomazańcem bozym, jego wola była prawem. Ten dokumencik - bo w końcu to tylko kawałek pergaminu z pieczęciami - zmienił wszystko.
Wyobraźmy sobie alternatywną historię. Jan bez Ziemi rozprawia się z buntownikami, Magna Carta trafia na stos. Baronowie sa ścięci lub wygnani. Król umacnia swoją pozycję, a jego syn Henryk III dziedziczy władzę absolutną. Nie ma precedensu ograniczenia władzy monarszej prawem pisanym.
W takiej rzeczywistości parlament angielski prawdopodobnie nigdy by nie powstał - a przynajmniej nie w tej formie, jaką znamy. Nie byłoby Petycji o Prawo z 1628 roku, która explicite powoływała się na Magna Cartę. Nie byłoby angielskiej wojny domowej, bo Karol I miałby pełne prawo robić co chce - w końcu jego przodkowie robili to od 400 lat.
"Dokumenty kolekcjonerskie opinie ekspertów są zgodne - bez Magna Carty nie byłoby Bill of Rights z 1689 roku" - tłumaczy mi Richard Thompson, handlarz rzadkimi dokumentami historycznymi. "A bez Bill of Rights? Zapomnij o amerykańskiej konstytucji."
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Ojcowie założyciele USA wprost czerpali z angielskiej tradycji prawnej. James Madison, pisząc Bill of Rights, miał przed oczami właśnie ten sredniowieczny pergamin. Bez Magna Carty prawdopodobnie nie byłoby koncepcji "rządów prawa", nie byłoby idei, że obywatele mają niezbywalne prawa, których nawet władza nie może im odebrać.
Ciekawostka - oryginalnych egzemplarzy Magna Carty zachowało się tylko cztery. Każdy z nich jest bezcenny, ale gdyby pojawiły się na rynku dokumentów kolekcjonerskich, ich wartość byłaby... właściwie niemozliwa do oszacowania. W 2007 roku amerykański miliarder David Rubenstein kupił jedną z kopii z 1297 roku za 21 milionów dolarów. I to była "tylko" kopia!
Ale wróćmy do naszej alternatywnej historii. Bez ograniczeń władzy królewskiej Europa mogła pójść zupełnie inna drogą. Absolutyzm byłby normą nie tylko we Francji czy Hiszpanii, ale wszędzie. Rewolucja francuska? Pewnie by się wydarzyła, ale bez angielskiego przykładu mogła przybrać jeszcze bardziej krwawy obrot.
"Ludzie nie doceniają jak kruche sa fundamenty naszej cywilizacji" - mówi mi Thompson, pokazując mi dokumenciki z różnych epok. "Jeden podpis, jedna decyzja, jeden zachowany lub zniszczony dokument - i świat wygląda inaczej."
Paradoks polega na tym, że Jan bez Ziemi i tak próbował unieważnić Magna Cartę. Już kilka tygodni po podpisaniu wysłał posłow do papieża z prośbą o anulowanie dokumentu. Papież Innocenty III rzeczywiście go unieważnił! Ale było za późno - idea już się rozprzestrzeniła. Baronowie mieli swoje kopie, dokument kolekcjonerski stał się symbolem.
Co więcej, gdy Jan zmarł w 1216 roku, jego 9-letni syn Henryk III potrzebował poparcia baronów. Jego regenci zdecydowali się potwierdzić Magna Cartę - w nieco zmienionej formie, ale jednak. I tak dokument, który mógł skończyć jako popiół, stał się fundamentem.
Dzisiaj, gdy patrzę na turystów robiących zdjęcia temu kawałkowi pergaminu, myślę sobie - gdyby mogli cofnąć się do 1215 roku i szepnąć Janowi bez Ziemi do ucha "spal to"... Czy by to zrobił? A może właśnie dlatego historia potoczyła się tak, a nie inaczej - bo nawet despotyczni władcy czasem, w kluczowych momentach, podejmuja decyzje wbrew sobie.
Magna Carta to ultimatywny dowód na to, że dokumenty kolekcjonerskie to nie tylko pamiątki. To artefakty, które kształtowały i nadal kształtują nasz świat. Jeden pergamin, kilka pieczęci, 63 klauzule napisane po łacinie - i zmieniony bieg historii. Czasem się zastanawiam, jakie dokumenty tworzymy dzisiaj, które za 800 lat ktoś będzie oglądał za pancernym szkłem, zastanawiając się "co by było, gdyby..."